Blog

Super food

Pamiętacie, co się kiedyś gotowało, gdy ktoś w domu był chory? ROSÓŁ!
A co było w niedzielę i święta na obiad? ROSÓŁ!
Było w tym doświadczenie pokoleń. W Chinach kobietom po porodzie podawano rosół z kurczaka gotowany 24 godziny.
Rosół, bulion, w każdym razie długo gotowany wywar z kości, ścięgien, chrząstek, z kurzych łapek, z podrobów albo zupa z rybich głów. Długie gotowanie (dobrze, żeby to było co najmniej 8 godzin) powoduje, że do roztworu przechodzą minerały jak magnez, wapń, potas, żelazo, cynk, miedź, selen, molibden i inne rzadkie pierwiastki. Kości i podroby zawierają dużo więcej minerałów niż mięśnie, które ludzie zjadają najczęściej.
Do tego w rosole jest trochę witamin jak A, E, K, witaminy z grupy B.
I co najcenniejsze w rosole, z rozgotowanych białek, głównie z kolagenu pochodzą aminokwasy takie jak prolina, glicyna, które służą do budowy naszego kolagenu- od nich zależy stan kości, ścięgien, więzadeł, powięzi i skóry (działanie przeciw zmarszczkowe).
Te aminokwasy oraz glutamina też zawarta w rosole, są niezbędne do budowy komórek jelita cienkiego, dlatego są lekiem przy stanach zapalnych jelit, przy przeciekającym jelicie, nietolerancjach pokarmowych, osłabionym wchłanianiu.
I jeszcze mamy w rosole glukozaminę i chondroitynę potrzebne do budowy chrząstek.
W dodatku żelatyna z kolagenu i glicyna mają działanie przeciwzapalne.
Dlatego podawano rosół osobom osłabionym, wyczerpanym, przy infekcjach i po infekcjach, po porodzie, w czasie karmienia.
Mam nadzieję, że to was przekonuje, że rosół jest faktycznie lekiem. Ważne, żeby kości szpikowych było w garnku dużo, najlepiej drobiowe i wołowe jednocześnie, mieszane. Ja staram się robić rosół ze składników ekologicznych. Czasem dodaję jeszcze suszone zioła chińskie: Huang Qi na wzmocnienie Qi i Dang Gui na wzmocnienie krwi i suszone glony morskie, trochę jodu też się przyda.
Smacznego.

‹ powrót