O leczeniu zimnem
Dziś będzie o stosowaniu ZIMNA w leczeniu.
Ciągle przychodzą do mnie pacjenci, którzy w ramach rehabilitacji mają zlecone LOKALNE okłady z lodu. Zimno powoduje obkurczenie naczyń krwionośnych i zmniejszenie bólu. To prawda. Ale jednocześnie pogarsza się lokalne krążenie krwi, co prowadzi do zastoju.
W medycynie chińskiej chcemy uzyskać coś dokładnie przeciwnego.
Igła akupunkturowa powoduje przekrwienie w miejscu wkłucia, to podnosi lokalną temperaturę; do miejsca bolącego dopływa więcej krwi, czyli więcej białych krwinek, makrofagów, przeciwciał i wszystkiego, czym organizm LECZY ZAPALENIE. Dopływa więcej substancji odżywczych, białek, kolagenu, kwasu hialuronowego itd. Łatwiej są również usuwane produkty przemiany materii, toksyny pochodzące z przemian metabolicznych i z rozpadu uszkodzonych tkanek czy bakterii.
I wtedy ból znika, bo przyczyna jest usunięta.
Na zdjęciach termograficznych przed i po akupunkturze wyraźnie widać, że po zabiegu podnosi się lokalna temperatura ciała. To samo dzieje się w specyficznych ośrodkach w mózgu, które są powiązane z działaniem punktów akupunkturowych.
Lokalne stosowanie zimna daje efekty krótkotrwałe, ale niestety może spowodować, że po początkowej poprawie ból i stan zapalny będą się utrzymywać dłużej, a nawet zaczną postawać zmiany zwyrodnieniowe w uszkodzonych tkankach.
Zupełnie inaczej działa zimno stosowane krótkotrwale NA CAŁY ORGANIZM, jak kriokomora, morsowanie albo zanurzenie w zimnej wodzie po saunie. Wtedy po chwilowym obkurczeniu naczyń dochodzi do ich reaktywnego przekrwienia i do pobudzenia krążenia krwi w całym organizmie. Jednocześnie jest silnie aktywowany układ immunologiczny, który może się wtedy rozprawić ze stanem zapalnym.
Ta metoda może przynieść poprawę w przewlekłych stanach zapalnych, zwyrodnieniach stawów i chorobach autoimmunologicznych jak np. RZS.
Oprócz tego tkanka tłuszczowa przekształca się w brązową tkankę tłuszczową, zaczyna się chudnięcie. Zimno pobudza pracę tarczycy i stymuluje wytwarzanie nowych mitochondriów, a mitochondria to małe elektrownie w komórce, mamy więcej energii.
Wydziela się dopamina, która daje motywację i napęd do działania. Zmniejsza się odczuwanie zimna. No same plusy ;)
Ktoś morsuje w tym sezonie?